Ostatnie lata to narastający problem występowania szkodników w trakcie jesiennej wegetacji rzepaku ozimego. Wycofanie kilka lat temu zapraw insektycydowych należących do grupy neonikotynoidów sprawiło, że w większym stopniu niż wcześniej mamy do czynienia z żerowaniem szkodników, szczególnie pchełek. Na domiar złego równocześnie rośnie zagrożenie ze strony śmietki kapuścianej, która coraz częściej powoduje bardzo duże szkody, szczególnie na plantacjach uprawianych w monokulturze.
Sytuacja wymusza na rolnikach zastosowanie insektycydów, co wiąże się z dodatkowymi przejazdami opryskiwaczem na polu. Nikt już nie zastanawia się, czy trzeba zastosować zabieg środkiem owadobójczym, tylko ile razy wykonać go w trakcie jesiennej wegetacji.
Kluczem do prawidłowej ochrony jest sygnalizacja występowania szkodników. Najprostszą, a przez to najczęściej stosowaną metodą monitoringu, jest metoda „żółtych naczyń”. Pamiętajmy o ich wystawieniu na polach w momencie pojawienia się szkodników. Dobór zwalczających szkodniki insektycydów powinien gwarantować, że preparaty zwalczą nie tylko postaci dorosłe (co przy ubogiej rejestracji dostępnych środków ochrony roślin nie jest łatwym zadaniem).
Warto zapamiętać, że:
Do wyboru jesienią mamy dwie substancje aktywne: deltametrynę oraz acetamipryd. Zabieg powinien być wykonany po przekroczeniu progu ekonomicznej szkodliwości.